Żagiel - Kłobuk 0:1
Niestety nie udało nam się zdobyć punktów z liderem grupy! Mimo że Kłobuk nie zagrał rewelacyjnego spotkania, wywiózł z Piecek trzy punkty i przynajmniej do wiosny pozostanie na pozycji lidera.
Dzisiejszy felieton chciałbym podzielić na dwie części. Pierwszą poświecę relacji meczowej, w drugiej wykorzystam MasMedia, jako formę podzielenia się swoją bezsilnością i bezradnością w Pieckowskich klimatach. Oczywiście nie będę się nad tym rozwodził , a jedynie zwrócę uwagę na problem.
Do meczu przystąpiliśmy z założeniem sprawienia kolejnej niespodzianki. To przyjezdni musieli zdobyć komplet punktów, my jedynie ... mogliśmy. Od początku spotkania dało się wyczuć stawkę meczu. Ostre starcia , wejścia na pograniczu faulu, no i te "piękne", "efektowne" okrzyki gości - "aaaaaaaaaaaaałaaaaaaa", które towarzyszyły przy każdym kontakcie z naszym zawodnikiem. Z całym szacunkiem dla zawodników Kłobuka, ale w teatrze Jaracza z takim aktorstwem co najwyżej mogliby być suflerami... . Ale oprócz krzyków i płaczów, Kłobuk potrafił groznie zaatakować. Szczególnie grozny był Maciej Gawliński. To właśnie ten rosły napastnik stanowił główne zagrożenie dla Taszekta.
My mieliśmy dwie doskonałe okazje na otwarcie wyniku. Niestety Piendyk , dwukrotnie z bliskiej odległości, nie potrafił ulokować piłki w siatce. Nasza gra, szczególnie w ofensywie , wyglądała bardzo słabo. Długie piłki , grane za plecy obrońców - na Mućkę, nie miały racji bytu. Słabo wyglądały nasze skrzydła, a piłka wracała do obrony niczym pocztowe gołębie Managera ! W 30 min. tracimy bramkę. Najlepszy w szeregach Mikołajek - Gawliński - urywa się naszej obronie i w sytuacji sam na sam, nie daje szans Taszketowi. Goście w tej części gry mieli jeszcze jedna dobra okazję. Na całe szczęście zawiódł Maciorowski.
W drugiej połowie, obraz gry niewiele się zmienił. Ogólnie będąc kibicem niezaangażowanym emocjonalnie w ten mecz- poszedłbym się napić. Ciekawych sytuacji jak na lekarstwo, mało akcji bramkowych, wszechobecna "laga" - jednym słowem - ciężko oglądało się to na trzeżwo. Mikołajki cały czas przeważają , a my nie potrafimy wypracować sobie dogodnej okazji strzeleckiej! Kolejne sprinty naszych stoperów za Maciorowskim i Gawlińskim, wyjazd .... i strata. Mieliśmy sporo szczęścia , że nasi rywale nie wykorzystali dwóch stuprocentowych okazji na zdobycie gola. Warto odnotować też dobrą postawę Szewczaka , szczególnie po stałych fragmentach gry, bitych przez Kerzkowskiego. Mimo kolejnych prób i walki nie udaje nam się zdobyć bramki wyrównującej. Co prawda po strzale Mucii , jeden z obrońców zagrywa ręką w polu karnym , jednak sędzia uznaje, że to nie ręka ... , na pewno jednak noga to też nie była.... .
Reasumując - Kłobuk wygrał zasłużenie, był lepszy. Nam brakuje przede wszystkim siły rażenia. Rundę kończymy na ósmej pozycji. Na podsumowanie przyjdzie jednak czas. Dziękujemy kibicom za wsparcie, mimo kiepskiej pogody!
Teraz chciałbym poruszyć sprawę boiska w Pieckach. Wszyscy wiemy jak wyglądało w kwietniu,teraz wszyscy widzą jak wygląda aktualnie! Dlaczego?? Teorie spiskowe głoszą, że ktoś śmiał spryskać je Roundup'em... Prawda jest jednak bardziej oczywista i brutalna - chodzi o zwykłe olewactwo !! Mając specjalne nawodnienie, uruchamiane komputerowo, pozwala się wyschnąć trawie ! A co mają powiedzieć w Mrągowii, Kozłowie , Ketrzynie itp.? Tam 4 godz. trwa rozkładanie i zwijanie sprzętu do nawadniania, a jednak trawa jest zielona!! U nas cykl nawadniania trwa 2 godz, sprzętu rozkładać nie trzeba, wystarczyło wcisnąć jeden (!) guzik ! Powracamy do punktu wyjścia - mamy stare KEMP NOU , tylko trochę równiejsze... a, no i trochę droższe....
Kolejna sprawa... nie będziemy sypać nazwami, nazwiskami, imionami.... . Dlaczego osoby odpowiedzialne za przygotowanie boiska przed meczem , osoby które biorą za to pieniądze - nie potrafią na pięć meczów domowych - ani razu przygotować płyty? Dlaczego trawa nie jest skoszona? dlaczego linie nie są wymalowane? dlaczego wokół ławeczek pełno jest porozrzucanego słonecznika i butelek? Dlaczego nie skutkują nasze prośby i apele? Jak widać jednostka zarządzająca obiektem ma nas gdzieś ... .Gdyby nie nie to , że mamy takich ludzi jak Kierownik, Filip czy Piszczu, którzy bezinteresownie poświęcają swój czas i pieniądze- ten mecz nie odbyłby się. Nie odbyłby się ponieważ osoba odpowiedzialna za przygotowanie miała to wszystko w dup*e i nie raczyła nawet powiadomić o tym, że jest nie w stanie! Ale na jak długo jeszcze starczy cierpliwości??
Gmina powinna być dumna z takiego zespołu, na który przychodzi, mimo deszczu, 300-400 osób! Zespołu , który scala miejscowych, o którym rozmawia się przy obiedzie , który dla większości stanowi jedyną odskocznie od codziennego marnego bytu!! Niestety współpraca z niektórymi instytucjami (osobami) demotywuje jedynie do działania i skazuje ambitnego człowieka na przeciętność oraz nieróbstwo! Zapraszam do zgłębiania tematu! Jako Reaktor Naczelny uważam to za duży problem , warty dyskusji.
Komentarze