Omulew Wielbark - Żagiel Piecki 3:0
Skład: Styczyński - Bloch, Duda, Berk, Piendyk (46' Kurpiewski) - Lis (46' Krupiński), Rzemyk, Puławski, Januszkiewicz - Kulig, Ciszewski
To nie był udany wyjazd do Wielbarka. Ponieśliśmy trzecią porażkę z rzędu i jeżeli chcemy pozostać w okręgówce na kolejny rok, podobne wpadki nie mają prawa się wydarzyć.
Mieszkańcom Piecek, Wielbark do tej pory kojarzył się głównie ze znikającymi samochodami z posesji. Od wczoraj poszerzyliśmy swoją wiedzę o m.in. piękne boisko, na Stadionie Leśnym. Murawa boiska prezentowała się naprawdę imponująco. Podobnie jak na ŻagielArena, możliwość gry na takim placu to prawdziwa frajda. Jednak nie tylko boiskiem mogą pochwalić się miejscowi. Zasługuje na to też drużyna Omulwi Wielbark, która przynajmniej do kolejnej soboty może cieszyć się z trzech punktów.
To nie był dobry mecz w wykonaniu Żagla. Błąd naszego obrońcy juz w 2 minucie przyczynił się do utarty gola. Założenia przedmeczowe wzięły w łeb i na dobrą sprawę od początku musieliśmy gonić wynik. Niestety nie było łatwo o sytuacje bramkowe. Wystarczy powiedzieć, że w pierwszej połowie mieliśmy jedynie dwa celne strzały. Brakowało zdecydowanie jakości z przodu. Osamotniony na desancie Kulig, niewiele mógł zdziałać z twardo grającymi stoperami Omulwi. Dwa razy rozpaczliwie wybroniliśmy się przed utratą bramki. Raz w sytuacji sam na sam, pomocnik miejscowych uderzył nad poprzeczką a innym razem Piendyk wybił piłkę z linii bramkowej. Najbardziej bolało jednak to, że mając równy, zielony plac, nasza drużyna skupiła się na graniu długimi piłkami, które zupełnie nie przynosiły efektu. Do przerwy przegrywaliśmy 0:1.
Podobnie jak przed tygodniem, obudziliśmy się w drugiej połowie. Do 70 min nasza gra wyglądała obiecująco i wydawało się, że w końcu coś wpadnie. Najpierw rezerwowy Mistrz Bandzolki - Krupiński Karol, uderzył mocno, bramkarz odbił piłkę przed siebie, niestety ani Ciszewski ani Kulig nie zdążyli z dobitką. Chwilę potem Kulig z ostrego kąta trafia wprost w bramkarza. Było blisko też bramki samobójczej, jednak piłka jak zaczarowana minęła słupek Omulwi. Próbował szarpać Januszkiewicz, niestety za każdym razem brakowało mu, w decydującym momencie, przysłowiowej kropki nad "i". Omulew przetrwała nasze ataki i wyprowadziła decydujący cios. W 74 minucie piłka zagrana za plecy obrony i w sytuacji sam na sam Styczyński zostaje pokonany po raz drugi. Rozbity Żagiel zaczął popełniać jeszcze więcej błędów, a dopełnieniem tego była bramka na 3:0 w 90 minucie. Przegrywamy do tego w marnym stylu 0:3.
Dziękujemy kibicom, którzy przyjechali wspierać nasz zespół. Bądźcie z nami w najbliższą sobotę na ŻagielArenie. Do Piecek przyjeżdza Granica Bezledy - bezpośredni rywal w walce o utrzymanie. Mimo, że do końca jeszcze sporo spotkań (10 meczów), nie mamy wątpliwości że będzie to mecz o "życie".
<ZP>
Komentarze