Żagiel Piecki - Mazur Wydminy 1:4

Żagiel Piecki - Mazur Wydminy 1:4

Skład: Szewczak W. - Malon, Bloch, Berk, Krupiński K. (70' Żyrkowski) - Polewaczyk (57' Włodkowski), Rzemyk (70' Sobczyńsi), Puławski, Nałysnyk - Majak, Górski (46' Kuśnierz (55' Krupiński T.)). 

Bramka : Rzemyk

Piękne czarno-żółte balony, zmrożone szampany i pełna widownia z Panem Grzegorzem Maksymowem w pierwszym rzędzie. Tylko wynik i gra naszych chłopców nie taka. Niestety słaba forma Żaglowców  zmąciła nieco święto piłki nożnej na ŻagielArena , jednak pamiętajmy, że cel nr jeden osiągnięty został tydzień temu! Tak mocno i długo pompowany balon musiał w końcu pęknąć. I podobnie jak z balonika schodzi powietrze, tak i u nas, poczucie wypełnionego zadania (awans do 5 ligi) spowodowało rozprężenie i ulotnienie się tej sportowej złości, determinacji, woli zwycięstwa jaka cechowała nasz zespół przez całą ligę. Pomimo szczerych chęci zwycięstwa, gdzieś podświadomie z tyłu głowy chowała się jednak myśl Load Complete... .

Początek meczu wcale nie zwiastował porażki Żagla. Mimo, że przyjezdni zaatakowali jako pierwsi, to Żagiel powinien prowadzić po pierwszej połowie. Goście, których gra opierała się na najprostszym schemacie - Duda do Dawidziuka, Dawidziuk do Dudy, pierwszy celny strzał oddali w 34 minucie i od razu zdobyli prowadzenie. My do tego czasu nie wykorzystaliśmy czterech (!) sytuacji sam na sam. Raz dobrze broni Koleśnik, kolejnym razem piłka przechodzi obok słupka, a jeszcze innym Górski nie trafia w piłkę z pięciu metrów. Między czasie paradą a'la Fabiański w meczu ze Szwajcarią, popisuje się Koleśnik, parując na poprzeczkę strzał Rzemyka z rzutu wolnego. Mimo, że Żagiel nie porywał, to jednak sytuacje, które sobie stworzył, powinny zostać wykorzystane. Niestety tak się nie stało i na przerwę schodziliśmy przegrywając 0:1

Drugą połowę idealnie wyraża łacińska sentencja vanitas vanitatum et omnia vanitas. Wszystko czego dotknęliśmy zamieniała się w marność. W 50 min. Berk dotknął Stefaniaka, a że rzecz się działa w szesnastce, Pan Jarguz podyktował rzut karny - 0:2. W 65 min. następuje kolejny akt marności, tym razem w tandemie -najpierw podanie Juniora, a następnie faul Medialnego 26 na dwudziestym metrze od naszej brami - 0:3 bezpośrednio  z rzutu wolnego! Dawidziuk z hat-trickiem. Nadzieje w serca kibiców wlał jeszcze Rzemyk, który z rzutu wolnego, po rykoszecie, pokonał goalkeepera Wydminian. Zawodnicy Mazura w drugiej połowie zdominowali nas zespół. Nieprzyzwyczajeni miejscowi kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia. Czy to jest ten Żagiel, który w dziesięciu pogonił Kruklanki? Czy to jest ten Żagiel, który zmiótł Barciany? Czy wreszcie to jest ten Żagiel, który bił swoje kolejne rekordy strzeleckie? Wszelkie nadzieje prysły w 80 min, gdy straciliśmy bramkę na 1:4, która ustaliła wynik meczu. 

Żagiel chciał efektownie pożegnać się ze swoimi kibicami w tym sezonie, niestety dzisiaj nie wyszło. Na szczęście za tydzień jest kolejna szansa na godne - mistrza Serie A - pożegnanie. Po sobotnim "niewybuchu" nasi zawodnicy, w ostatnim meczu sezonu, zagrają w Bisztynku i zrobią wszystko (wiem bo ich znam) aby godnie i z przytupem pożegnać się z Serie A. Gratulujemy Mazurowi Wydminy zwycięstwa. Walka o drugie miejsce, premiowane awansem nadal trwa. W ostatnim meczu sezony Jurand Barciany uda się do Warpun i jeżeli tam przegra, a Wydminy wygrają u siebie z Ramsowem to właśnie oni awansują! My życzymy powodzenia wszystkim zespołom i niech awansuje... najlepszy! 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości